środa, 27 czerwca 2012

święta Katarzyna od kotów


Dzisiejszy post poświęcam kotom, gdyż bywają inspirujące bardziej niż obrazy, dźwięki i wszelkie nieożywione w swej formie natchnienia. Istoty idealne w swej formie i w tym co je "wypełnia". A ponieważ dzisiejszy dzień minął wyjątkowo pod znakiem kocich spraw, tym bardziej moja wena pisarska da się ponieść puszystemu natchnieniu.  

Dziś w południe pojechałam z moją kotką Pusią, sędziwą siedemnastolatką, do kliniki weterynaryjnej skonsultować powstałe na jej brzuszku guzy. Już dawno wiadomo, że to rak, jednak sytuacja pogorszyła się w zastraszającym tempie, podobnie jak i dzisiejszy obrót zdarzeń. Natychmiastowa decyzja lekarzy - operacja, usunięcie całej listwy mlecznej. Tak więc wracałyśmy z mamą mocno podenerwowane, biedna Pusia staruszka została w klinice czekając na zabieg. Całe popołudnie spędziłam pod wielkim znakiem zapytania. Jak kicia zniesie narkozę? Jak przetrzyma zabieg? Czy sytuacja z guzami nie okaże się tragiczna i nie będzie już kogo ratować? Na szczęście telefon z kliniki okazał się dobrą nowiną. Kotka wybudziła się po operacji tylko po to, by... z powrotem zasnąć w cieple inkubatora. :) Strasznie się cieszę, że wszystko się udało, choć nie omieszkałam popłakać się dziś rano mając w głowie wizję tego małego pociętego brzuszka, tego biednego wysuszonego starością i chorobą, kruchego ciałka, nawet niepodobnego do kota, bardziej do jakiejś kościstej wiewiórki. I trzęsłam się o jej życie dzisiaj jak o małą suchą trzcinę, która może złamać się przy byle wietrze! A wszystkie te troski najszczersze, mimo że to kot, jeden z naszych trzech, który jest baaaardzo specyficzny i bywa nieziemsko irytujący (głównie ze względu na swoją, jak ja to nazywam po swojemu i fachowo : żołądkową amnezję czyli "omnomnom mniam mrrr... ojej! znowu bym coś zjadła! dajcie jeść! DAJCIE! MEOOOOW!!! <tutaj rozdzierający uszy wrzask z otchłani kociego żołądka>"). Jutro jedziemy ją odebrać, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia, a rak pójdzie tam... gdzie raki zimują, i lepiej niech nie wraca ani na wiosnę, ani nigdy! Puśka jest silną babką i wierzę, że da radę. :) Jutro na wizytę jedziemy również z moim kochanym puszystym grubaskiem Elegantem, który też ma małego guzka do kontroli, a przy okazji kilka innych spraw. 

Koty kocham nad życie, gdyż z powołania i z zamiłowania jestem kocią mamą, świętą CATarzyną od kotów, miłującą ich niezależność, wolność, niezawisłość, nieograniczoną miłość jaką nas obdarowują, choć wiele ludzi zdaje się tego nie dostrzegać. Tymczasem to największy zaszczyt być kochanym przez kota i największe szczęście mieć swojego i móc go kochać (gdy on pozwoli się kochać). Psy kocham również, jak i wszystkie czworonogi, płetwonogi, wielonogi i stonogi świata, ale koty to ewidentnie stworzenia z innego wymiaru, stworzone by je rozszyfrowywać i się nimi inspirować. Koty są trudne w poznaniu, ale warto jest poczynić ten trud! Gdy już odkryje się ich tajemnicę (oczywiście tylko po części) - okazuje się, że nie da się ich do niczego innego porównać, że z jakby się mogło wydawać - jednolitej masy kotów nagle wyłaniają się pojedyncze koty, koty - indywidualności, z których każdy jest jak kuferek ze skarbem, kryjący inny rodzaj bogactwa i inny zestaw cech charakteru. Psy są w pewnym sensie proste, nieskomplikowane, kompletnie zależne od naszej miłości (oraz nawet wtedy gdy jej nie ma, niestety taki los - słono płacą za swoje oswojenie i pakt z diabłem w ludzkiej skórze jaki przypieczętowały jeszcze w prawiekach). Koty to co innego - to my mamy o nie zabiegać, im się przypodobać, one nas wybierają. Mają swoją taktykę, swój rozum, swoje wybory i swoje zdanie. Pewnie dlatego, że potrafią się sprzeciwić i nie pozwalają człowiekowi "wejść im na głowę" są uznawane przez niektórych, za "wredne" i "fałszywe". Ludzie sporo się czepiają - czepiają, bo kompletnie nie rozumieją, są zbyt leniwi i pewnie czasami nie dość inteligentni, by poznać kota, ogarnąć umysłem jego charakter, osobowość, naturę. "A dlaczego on mnie drapie? Dlaczego tak fuczy? Macha ogonem? O co mu chodzi? On jest jakiś wredny! Nie cierpię kotów!". Lata współistnienia z człowiekiem uczyniły psa jego niewolnikiem, który skończył na łańcuchu wżynającym się w ciało. Pies zawsze słucha pana, wyzbędzie się swych instynktów i resztek dzikości, by mu się przypodobać i mu służyć. Piękne poświęcenie, ale nie dla kota, który zna swoją wartość i zaakceptuje wyłącznie związek bez dyksryminacji, na równi, partnerski... no, może czasami z szalą lekko przechylającą się w jego stronę, co uzasadnia powiedzenie "pies ma pana, kot ma służbę". Podobno jednak dzieje związku człowieka z kotem nabrały tempa w ciągu ostatniego wieku, kiedy to kot pozwolił się "jeszcze bardziej" udomowić i już nie tylko grzał się na piecu w nagrodę za złowione myszy, ale zaczął wylegiwać się na kanapie zajadając sardynki z talerza pana - zdaje się zaczęto doceniać go za samo towarzystwo i osobowość, nie tylko za zasługi w dziedzinie deratyzacji. Podobno też, ta przyspieszona ewolucja zażyłości wyszła kotom na dobre, gdyż zyskały w kwestii przyzwoitych warunków mieszkaniowych nie tracąc przy tym swoich dzikich instynktów. Pozwoliły sobie na ten luksus symbiozy z nami, choć niestety to my zazwyczaj naruszamy jej warunki, i to nie tylko w paragrafie, tej niepisanej umowy, dotyczącym rodziny felidae, ale także wszelkich innych gatunków spoza kręgu uprzywilejowanych homo

Poniżej kilka cytatów, bez których nie mogłabym się obejść schlebiając kociej rasie:

Obcując z kotem, człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy. (Colette)

Najmarniejszy kot jest arcydziełem. (Leonardo da Vinci)

Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu? (Mark Twain)

Naprawdę intymnych i intensywnych przeżyć dostarczy dopiero żywy kot albo kufel piwa prosto z beczki, ponadto tak jeden, jak i drugi na żywo jest milszy i bardziej godzien ciepłych uczuć niż nawet najpiękniejsze ich obrazy. (Eugen Skasa-Weiss)

Skrzywdzić kota jest bardzo łatwo, ale wierzcie mi, żaden to honor, żaden! (Mihaił Bułhakov - dozgonna miłość za kota Behemota)

Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii. (anonimowe)

Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy zycia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)


Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. (Oscar Wilde)


Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu, człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał i kota, który będzie go ignorował. (Bruce Derek)


Pies przyjdzie na zawołanie. Kot odbierze wiadomość i skontaktuje się z Tobą w wolnej chwili. (Mary Bly)


Kot jest domowy na tyle, na ile mu to odpowiada. (Saki)

Aby wykąpać kota, potrzeba brutalnej siły, wytrwałości, odwagi i determinacji. No i kota. O tego ostatniego jest zazwyczaj najtrudniej. (Stephen Baker)

Po paru latach, jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy. (Jerzy Pilch)

Pies może być najwspanialszą prozą, ale to kot jest poezją. (anonimowe)

Ludzie, którzy nie lubią kotów, widocznie jeszcze nie spotkali tego właściwego. (Deborah A. Edwards)

Człowiek jest na tyle cywilizowany, na ile potrafi zrozumieć kota. (Jean Cocteau)


Niektórzy mają koty, a mimo to prowadza normalne życie. (anonimowe)

Szczytem szczęścia dla kota jest uwaga, rozmowa, pieszczoty i miłość ze strony człowieka, a dla ludzi nic nie może być pochlebniejszego niż przywiązanie istoty tak dalece niezależnej. (Eugen Skasa-Weiss)


Na początku Bóg stworzył człowieka, ale widząc go takim ułomnym, dał mu kota. (Warren Echstein)


W Stambule spotkałem człowieka, który wyznał mi bez cienia wątpliwości, że Bóg jest kotem. Na pytanie, skąd w nim taka pewność, odpowiedział: "Kiedy się do niego modlę, on mnie ignoruje". (Lowell Thomas)

Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu z pewnością zaszkodziło. (Mark Twain)

Przypuszczenie, że każdy kot robi dokładnie to, co sprawia mu przyjemność, jest jedyną stałą bezwzględną na świecie. (Lynn M. Osband)

I na koniec kilka fotek moich trzech pupili, pierwsze trzy zdjęcia w kolejności od najstarszego (Pusia, 17 ; Elegant, 13 ; Rademenes, 5), a potem już jak leci:





A i żeby nie zbaczać nadto od tematyki modowej, utrzymującej się w ostatnich postach, jak sądzicie - czy te koty to nie urodzone blogery? (Właśnie, ciekawe czy są już modowe blogi dla kotów, węszę lukę w biznesie...)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz